poniedziałek, 8 lipca 2013

O sile marzeń

„Spełniając marzenia innych, ryzykujemy ich zniszczenie.”

Niespodziewany przypływ gotówki może wpleść w życie garść paranoi i zmienić z pozoru uczciwych ludzi w dwulicowych egoistów. Życie w dostatku nie zawsze jest sielanką, a czasem to pasmo nieustających klęsk i osobistych porażek, o czym możemy przekonać się podczas czytania „Listy moich zachcianek”

Jocelyne daleko do ideału. Kobieta po czterdziestce. Z pozoru pogodzona z kompleksami i rutyną, która wkradła się nie tylko do jej związku, ale objęła każdą sferę jej życia. Mieszka w małym miasteczku, gdzie prowadzi niewielką pasmanterię. Cieszy się szacunkiem i wiedzie spokojny, niczym niezmącony żywot dopóki nie wciela w życie pomysłu swoich ekscentrycznych przyjaciółek. Poddaje się namowom i kupuje los, który okazuje się jej największym przekleństwem i całkowicie weryfikuje dotychczasowe postrzeganie świata. W jednym momencie Jo staje się (nie)szczęśliwą posiadaczką osiemnastu milionów. Z tego powodu postanawia stworzyć listę swoich zachcianek, skrytych pragnień i największych marzeń, które przestaną być tylko zamglonymi wyobrażeniami w jej głowie. Mogą w końcu się urzeczywistnić. Ale Jo woli nie ryzykować. Jak zareagowaliby jej bliscy wiedząc o wygranej? Czy te osiemnaście milionów nie zniszczyłoby ich relacji i uczuć? Jocelyne nie chce poznać odpowiedzi na te pytania, dlatego skrzętnie chowa czek w bucie na samym dnie szafy.

 „Posiadałam to, czego pieniądze nie mogą kupić, a jedynie zniszczyć.
Szczęście.”
Niewyobrażalna wygrana wplata nieco obłędu w życie Jo i zmusza ją do ukrywania prawdy. Prawdy, która nie daje jej spać i nieustannie absorbuje wszystkie myśli. Dzięki niepozornemu losowi może w jednej chwili zmienić swoje skromne życie w błogi luksus. Ale czy Jo na pewno tego pragnie? Czy z pozoru monotonna egzystencja nie jest lepsza od życia przepełnionego wielką fortuną… i ciągłymi paranojami?

Jo w sposób niezwykle szczery i ujmujący opowiada o swoich losach, bolesnej przeszłości, utracie dziecka i zawiłych relacjach z mężem. Towarzyszymy jej w chwilach zwątpienia, samotności i wewnętrznej walki o prawdę. Język powieści jest niezwykły (tak wiem nadużywam tego słowa) – te wszystkie wyszukane, niekonwencjonalne porównania i barwne opisy tworzą unikalny klimat.

„Lista moich zachcianek” to powieść o marzeniach, tych małych, niepozornych, ale też wielkich, odległych i z pozoru nierealnych. To książka o pragnieniach, które stają się częścią naszego życia i tylko od nas zależy czy całkowicie je zdominują i czy będziemy potrafili docenić to, co już posiadamy.

Za książkę dziękuję Księgarni Matras.

2 komentarze:

  1. Takie powieści najbardziej lubie, z pewnoscia bede ją miała na uwadzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie do przeczytania. Lubię czytać listy, pisać listy i skreślać rzeczy z listy, więc tym bardziej mam ochotę przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Wydawnictwa