Jeszcze tydzień temu moja wiedza na temat zombie ograniczała się
do umiejętności określenia ich nawyków żywieniowych. Wiedziałam jedynie, że
konsumpcja ludzkiego, świeżutkiego mózgu i mięsa to dla nich priorytet. Lektura
„Wiecznie Żywego” było dla mnie niczym kompendium na temat nieumarłych. Teraz
już wiem, że zombie to istoty o ironicznym poczuciu humoru, mające w sobie to
bliżej nieokreślone coś, co sprawia, że obdarzyłam ich sympatią. A
przynajmniej jednego z nich...
Dla R śmierć była
łaskawsza niż dla innych. Wciąż jest w początkowym stadium rozkładu, co
sprawia, że niektórzy mogliby uznać go za nieco zmęczonego żywego. Nie potrafi
przypomnieć sobie swojego imienia ani nie ma żadnych określonych wspomnień.
Mieszka na lotnisku, a jego dni mijają na "rozmowach" ze swoim
przyjacielem (M), jazdą na taśmociągach i polowaniach. Te ostatnie nie tylko
zaspokajają jego żywieniowe potrzeby, ale także pozwalają mu chociaż na chwilę
poczuć się jak Żywy – delektując się ludzkim mózgiem, przejmuje wspomnienia,
które stają się barwnymi obrazami w jego głowie. Przez ten moment może poczuć jakby,
gdzieś w zakamarkach jego ciała pulsowały komórki. Na jednym z polowań R z
początkowo niezrozumiałych dla siebie
powodów ratuje nastoletnią Julie.
„W głowie składam skomplikowane rusztowania słów, by sięgnąć
sufitu katedry i namalować swoje myśli, ale gdy otwieram usta, wszystkie
znikają.”
Isaac Marion stworzył postacie, o których trudno zapomnieć. Julie
jest błyskotliwa, inteligentna i podobnie jak R – nieco ironiczna. Wykreowany
przez autora świat, w którym włądzę przejmują Martwi wzbudza silne uczucia –
momentami jest przerażający, odległy i niebezpieczny, ale czy rzeczywiście do
takiego stanu rzeczy przyczynili się tylko zombie? Oczywiście w książce o nieumartych
nie zabraknie dreszczyku emocji wywołanego przez nieustanne napięcie, rozlew
krwi i akcję, która gna w zaskakującym tempie.
„Wiecznie Żywy” to nieszablonowa, intrygująca i przede wszystkim pełna
ironicznego humoru powieść młodzieżowa. Autor poprzez historię zombie skłania
nas do rozmyślań nad pewnymi aspektami. Uświadamia nam, że czasem niewiele potrzeba aby coś zmienić. Na początek wystarczy spróbować.
Film jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że będzie równie zabawny i ciekawy co książka. . Oglądaliście? Jak wrażenia?
---------------------
*John Lennon - Imagine
Może być ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Moze to dziwne, ale jakos nie slyszalam przedtem o tym, ze film zostal nagrany na podstawie ksiazki.
OdpowiedzUsuńMimo, że oceniasz tę książkę pozytywnie to wizja czytania o zombie, które zjadają ludzkie mózgi za bardzo mi się nie uśmiecha...
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam, lecz miałam ochotę, ale najpierw przeczytam książkę, mimo, iż specjalnie nie przepadam za zombie.
OdpowiedzUsuńoglądałam film:)
OdpowiedzUsuńrównież mam książkę i niedługo mam zamiar przeczytać:)
Już od dawna chcę przeczytać tę książkę, ale jakoś ciągle się z nią mijam. Może w końcu mi się uda.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy pierw sięgnąć po książkę, czy pierw obejrzeć film... :D
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach, film również. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, bo intryguję mnie tematyka,jeszcze o zombie nie czytałam... ;)
OdpowiedzUsuńZakochany zombie? Brzmi zabawnie. ;) Ale ostatnio zombie są wszędzie, więc czemu nie zapoznać się z historią pisaną z perspektywy jednego z nich, w dodatku zakochanego? Może sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńOo, dzięki że przypomniałaś mi o tej książce, bo jak do kin wchodził film to się nią zainteresowałem, a potem jakoś wypadła mi z głowy. Akurat mam ochotę na ironiczny humor, więc może niedługo się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, jednak oglądałam film i trzeba przyznać, że był naprawdę zabawny. Sama książka za pewne również, ale i nie tylko, o czym świadczą pełne refleksji zamieszczone tu cytaty.
OdpowiedzUsuń