sobota, 20 lipca 2013

It's easy if you try*

„Bo gdy już dotrzesz do końca świata, to nie ma wielkiego znaczenia, którą drogę wybierzesz.”


Jeszcze tydzień temu moja wiedza na temat zombie ograniczała się do umiejętności określenia ich nawyków żywieniowych. Wiedziałam jedynie, że konsumpcja ludzkiego, świeżutkiego mózgu i mięsa to dla nich priorytet. Lektura „Wiecznie Żywego” było dla mnie niczym kompendium na temat nieumarłych. Teraz już wiem, że zombie to istoty o ironicznym poczuciu humoru, mające w sobie to bliżej nieokreślone  coś, co sprawia, że obdarzyłam ich sympatią. A przynajmniej jednego z nich...

Dla R śmierć była łaskawsza niż dla innych. Wciąż jest w początkowym stadium rozkładu, co sprawia, że niektórzy mogliby uznać go za nieco zmęczonego żywego. Nie potrafi przypomnieć sobie swojego imienia ani nie ma żadnych określonych wspomnień. Mieszka na lotnisku, a jego dni mijają na "rozmowach" ze swoim przyjacielem (M), jazdą na taśmociągach i polowaniach. Te ostatnie nie tylko zaspokajają jego żywieniowe potrzeby, ale także pozwalają mu chociaż na chwilę poczuć się jak Żywy – delektując się ludzkim mózgiem, przejmuje wspomnienia, które stają się barwnymi obrazami w jego głowie. Przez ten moment może poczuć jakby, gdzieś w zakamarkach jego ciała pulsowały komórki. Na jednym z polowań R z początkowo niezrozumiałych  dla siebie powodów ratuje nastoletnią Julie.  

„Wiecznie żywy” to chyba najbardziej zaskakująca powieść młodzieżowa, która wpadła w moje ręce. Historia zombie została przedstawiona z nutką ironii i cynizmu. R nieustannie  zaskakuje ogromnym dystansem do siebie i niezwykłą wrażliwością, z jaką dzieli się swoją historią.

„W głowie składam skomplikowane rusztowania słów, by sięgnąć sufitu katedry i namalować swoje myśli, ale gdy otwieram usta, wszystkie znikają.”

Isaac Marion stworzył postacie, o których trudno zapomnieć. Julie jest błyskotliwa, inteligentna i podobnie jak R – nieco ironiczna. Wykreowany przez autora świat, w którym włądzę przejmują Martwi wzbudza silne uczucia – momentami jest przerażający, odległy i niebezpieczny, ale czy rzeczywiście do takiego stanu rzeczy przyczynili się tylko zombie? Oczywiście w książce o nieumartych nie zabraknie dreszczyku emocji wywołanego przez nieustanne napięcie, rozlew krwi i akcję, która gna w zaskakującym tempie.

„Wiecznie Żywy” to nieszablonowa, intrygująca i przede wszystkim pełna ironicznego humoru powieść młodzieżowa. Autor poprzez historię zombie skłania nas do rozmyślań nad pewnymi aspektami. Uświadamia nam, że czasem niewiele potrzeba aby coś zmienić. Na początek wystarczy spróbować.


Film jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że będzie równie zabawny i ciekawy co książka. . Oglądaliście? Jak wrażenia?
---------------------
*John Lennon - Imagine

12 komentarzy:

  1. Może być ciekawie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze to dziwne, ale jakos nie slyszalam przedtem o tym, ze film zostal nagrany na podstawie ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że oceniasz tę książkę pozytywnie to wizja czytania o zombie, które zjadają ludzkie mózgi za bardzo mi się nie uśmiecha...

    OdpowiedzUsuń
  4. Filmu nie widziałam, lecz miałam ochotę, ale najpierw przeczytam książkę, mimo, iż specjalnie nie przepadam za zombie.

    OdpowiedzUsuń
  5. oglądałam film:)
    również mam książkę i niedługo mam zamiar przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od dawna chcę przeczytać tę książkę, ale jakoś ciągle się z nią mijam. Może w końcu mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiam się, czy pierw sięgnąć po książkę, czy pierw obejrzeć film... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tę książkę w planach, film również. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym przeczytać, bo intryguję mnie tematyka,jeszcze o zombie nie czytałam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakochany zombie? Brzmi zabawnie. ;) Ale ostatnio zombie są wszędzie, więc czemu nie zapoznać się z historią pisaną z perspektywy jednego z nich, w dodatku zakochanego? Może sięgnę po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oo, dzięki że przypomniałaś mi o tej książce, bo jak do kin wchodził film to się nią zainteresowałem, a potem jakoś wypadła mi z głowy. Akurat mam ochotę na ironiczny humor, więc może niedługo się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki nie czytałam, jednak oglądałam film i trzeba przyznać, że był naprawdę zabawny. Sama książka za pewne również, ale i nie tylko, o czym świadczą pełne refleksji zamieszczone tu cytaty.

    OdpowiedzUsuń

Wydawnictwa