Wszystko, co związane z możliwością łatwego
zarobku jest dla nas atrakcyjne i interesujące. Dlatego dzwonimy do
telegry, w której nikt nie udzielił poprawnej odpowiedzi, bo nie wpadł na
pomysł, że zwierzę na ż to "żłów”. Dlatego zwabieni szerokim uśmiechem
Pana Zygmunta, wysyłamy pusty, darmowy sms, za którego płacimy jedyne
3,66... Można by rzec magia
telewizji. I takim to mozolnym sposobem doszliśmy do głównego tematu
poruszonego w książce „Reality Show".
Dla 18letniej Jesse pieniądze są synonimem
ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń. Do czasu, kiedy do jej szkoły przyjeżdża
znana, młodzieżowa stacja telewizyjna poszukująca osób zainteresowanych udziałem
w serialu o nastolatkach. I (tutaj zaskoczenie) wybiera naszą główną bohaterkę.
Oferta jest dość kusząca, bo oprócz popularności, zyska też pieniądze, które
umożliwią jej naukę w wymarzonym koledżu. Dziewczyna zgadza się na określone
przez telewizję warunki i rozpoczyna swoją aktorską, słodko-gorzką przygodę.
Nie wszyscy jednak są jej przychylni, bo z pozoru łatwy przypływ gotówki
okazuje się drogą pełną kłamców, egoistów i niekończących się problemów. Jesse
odkrywa wszystkie blaski i cienie bycia sławną, a najjaśniejszym promykiem
okazuje się Drew, który jest jednym z bohaterów telewizyjnego show.
Nie jestem pewna czy w przypadku „Reality
Show” można mówić o ciekawie wykreowanych bohaterach. Pierwszy raz, w powieści
młodzieżowej, żadna z postaci nie wzbudziła we mnie większych emocji. Nie
potrafiłam w pełni przenieść się w ich świat i przeżywać towarzyszących im
rozterek. Wobec bohaterów pozostałam obojętna i pewnie niebawem całkowicie o
nich zapomnę. Jesse to typ irytującej i niezdecydowanej dziewczyny.
Takiej, która podejmuje decyzje bez zastanowienia, a później, niczym mały
szkrab z szeroko otwartymi oczami dziwi się wszystkiemu dookoła. W
„Reality Show” mamy też multum, innych nastoletnich bohaterów – dziewczyny, dla
których sława to największa wartość niekoniecznie łącząca się z moralnością. W
powieści spotkamy się także z zapatrzonymi w siebie, czarującymi młodzieńcami.
I z Drewem, który na tle tych wszystkich osobowości wyróżnia się ujmującą
szczerością.
Emma McLaughlin i Nicola Kraus
wykreowały świat, w którym etyka staje się wyświechtanym,
nic nie znaczącym słowem. Świat pełen megalomanów, wielkich pieniędzy i
gorzkich łez. Stworzyły,
a raczej odwzorowały w swojej powieści – świat mediów. Uczyniły to bardzo
drobiazgowo, zważając prawie na każdy szczegół. Nie pomyślały tylko o jednym –
aby wykreowane przez nie postacie miały charakter.
„Reality Show” opowiada o telewizji od tej drugiej, (z
pozoru) nieznanej nam- zwyczajnym, szarym ludziom strony. O manipulacji
faktami, ciągłej walce o widzów, braku prywatności, uciążliwym i skomplikowanym
życiu znanych osób, które niekiedy potrafią zrobić dosłownie wszystko, aby
zdobyć sławę i majątek. Rozumiem, że autorki chciały nam coś przekazać i
zrobiły to w dość dosadny sposób, za to dostają ode mnie ogromny plus. Jednak
to, co chciały nam powiedzieć jest wałkowane codziennie.. O paparazzich,
natarczywych reporterach i aferach z telewizyjnymi sławami w roli głównej
słyszymy niemal bez przerwy. Brukowce cały czas znajdują i wypominają nawet
najmniejsze wpadki naszym celebrytom. Ten barwny, radosny świat, który widzimy
na szklanym ekranie nie zawsze jest prawdziwy. O tym wszystkim już wiemy i
chyba nie trzeba nam tego uświadamiać.
gdy zaczęłaś ogólnie zarysowywać fabułe, wiedziałam, że kolejna książka z przewidywalnymi zdarzeniami. jednak jej okładka i tytuł przyciąga.
OdpowiedzUsuńczekam na zeznania Niekrytego :)
pozdrawiam :)
Książka niestety nie dla mnie. Nie lubie lektur tego typu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czekam na kolejną recenzją. A książkę nie wiem czy przeczytam grubo się nad tym zastanowię.
OdpowiedzUsuńJa raczej sobie odpuszczę, ponieważ książka ta, to kompletnie nie moja bajka :/
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam czytać, jednak nie dobrnęłam do końca.
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś zetknę się z książką, chętnie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, za to czekam na "Zeznania Niekrytego Krytyka" :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Anna Karenina" :D
OdpowiedzUsuńtelewizja to zuuuoooo :)
OdpowiedzUsuń