Olly, Niki, Diletta i Erica (ONDE) – cztery najlepsze przyjaciółki powierzające sobie najskrytsze tajemnice. Fale na wzburzonym morzu, którym jest wariackie życie pełne buntu, nieprzewidzianych zdarzeń i przyjaźni, która przetrwa wszystkie przeciwności losu...
Wszystko zaczyna się od
wypadku, kiedy to Niki pędzi na swoim skuterze i zderza się z przystojnym i
nieco starszym nieznajomym. Gdy
odzyskuje świadomość i dostrzega Alexa, jest pewna, że właśnie znalazła się w
niebie. Przypadek, czy przeznaczenie? A
może zwykły zbieg okoliczności? Pełna wdzięku, młodzieńczej energii i zwariowanych pomysłów nastolatka jest pewna, że to nie był zwykły przypadek… Ale czy różnica
dwudziestu lat nie będzie przeszkodą w realizacji jej szaleńczego marzenia?
Może pomóc jej w tym obecna sytuacja Alexa, który właśnie rozstał się ze swoją
kobietą.
„Wybacz, ale będę Ci mówiła
skarbie” pozwala nam poznać losy nie tylko Alexa i Niki, ale także jej najlepszych
przyjaciółek, które momentami przypominały mi, znaną chyba wszystkim z kabaretu Mariolkę. Trudno im znaleźć czas na coś innego poza przesiadywaniem w
lodziarni, zakupami i nieustannym plotkowaniem. Federico Moccia kreuje, a przynajmniej stara się kreować swoją
bohaterkę jako inteligentną nastolatkę, która ma w zanadrzu niezliczoną ilość
głębokich cytatów, jednocześnie momentami zachowuje się infantylnie niczym
nieporadne, zagubione dziecko.
Alex to taki typ bohatera,
który pozostał mi całkowicie obojętny – on po prostu jest i nie wzbudza
większych emocji. Mimo, że pełni funkcję dyrektora kreatywnego w agencji reklamowej to
jego twórcze zacięcie chyba tkwi gdzieś głęboko ukryte… Jego pomysł na kampanię reklamową, który staje
się światowym hitem jest tak oklepany, że aż trudno uwierzyć, iż coś
tak banalnego mogło odnieść sukces. Autor mógł wykazać się większą pomysłowością, w końcu to tą cechą miał obdarzyć swojego bohatera.
Równolegle toczy się historia
Maria, który jest zagubionym i leniwym chłopakiem, sprawiający problemy i
ciągnącym za sobą niezliczone kłopoty. Jedynym promieniem w jego beznadziejnym życiu
jest Paula, którą darzy wielką miłością. Jest to odrębna historia, która nadaje
powieści innego wymiaru i pokazuje, jak okropni stajemy się w obliczu niechcianej prawdy.
Strasznie irytujące jest to, jak Federico Mocca informuje nas o dalszych losach bohaterów. Akcja toczy się powoli, jest pełna przypadkowych zbiegów okoliczności, o których autor informuje nas przedwcześnie, zanim jeszcze się wydarzą. Coś typu ...ale Niki jeszcze wtedy nie wiedziała, że go spotka w najbliższym czasie...
Strasznie irytujące jest to, jak Federico Mocca informuje nas o dalszych losach bohaterów. Akcja toczy się powoli, jest pełna przypadkowych zbiegów okoliczności, o których autor informuje nas przedwcześnie, zanim jeszcze się wydarzą. Coś typu ...ale Niki jeszcze wtedy nie wiedziała, że go spotka w najbliższym czasie...
„Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie” to według
mnie trochę lepsza wersja „Piosenek dla
Pauli”, które uważam za najgorszą książkę młodzieżową. Widać, że Blue Jeans inspirował
się losami Niki, można dostrzec wiele
podobieństw między tymi powieściami. Jakieś plusy? Cytaty i niektóre
refleksje warte zapamiętania. Poza tym pokazanie (choć momentami w dość
karkołomny sposób) tego, że nie ma
jednej konkretnej definicji miłości i szczęścia. Może dla niektórych będzie to barwna
powieść o drodze do własnego szczęścia, pokonywaniu przeciwności losu i
prawdziwym uczuciu nieraz wystawionym na próbę. Może, jednak dla mnie to po prostu kolejna lektura, która nie zachwyca, a momentami wręcz irytuje.
Szkoda,że ta książka okazała się gorsza, niż zapowiadają media. No cóż, raczej ją sobie odpuszczę, bo znam lepsze książki :)
OdpowiedzUsuńJa raczej spasuję :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie interesuje mnie ta książka. :D
OdpowiedzUsuńOstatnio czytalam mlodziezowke, ktora okazla sie jeszcze gorsza od tej, ktora zrecenzowalas. Nie wiem co sie dzieje z autorami, chyba juz nie potrafia wcielac sie w role nastolatkow.
OdpowiedzUsuńNa samym początku wydawała mi się ciekawa, ale Twoja recenzja powiedziała mi coś innego. Jestem na nie, raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Okładka przyciąga wzrok, a tytuł zachęca do przeczytania. Chciałam ją przeczytać. Historia pierwszej pary jakoś nie bardzo mnie ciekawi, ta druga kojarzy mi się z Hache i Babi. Chyba z niej zrezygnuje. :)
OdpowiedzUsuń