Dzisiaj nietypowo - kilka słów o tym, czego nie robić, gdy zaczyna się przygodę z rysowaniem. I trochę o książkach, bez których ta notka by nie powstała.
Wszystko zaczęło się jakieś cztery, może pięć lat temu. Najpierw
zobaczyłam w księgarni książkę „Shoujo - manga dla początkujących ", z
kolorowej okładki spoglądały na mnie dwie czarujące postacie. Poradnik w pełni
mi odpowiadał - przydatne rady, wszystko wytłumaczone krok po kroku,
kolorowe obrazki, przejrzyste informacje... Postanowiłam dołączyć do grona
otaku, a pierwszym krokiem miał być zakup właśnie tego poradnika. Gdy już
chwyciłam ołówek w dłoń z zamiarem stworzenia czegoś na kształt mangi, moja
energia, motywacja i ogromna radość gdzieś prysnęły. Przez kilka tygodni
poświęcałam cały wolny czas na rysowanie, ale i tak nie otrzymywałam wcześniej
zaplanowanego efektu. Dlatego poddałam się, odtąd bazgrałam po kartce coraz
rzadziej.
Los jednak zmusił mnie do powrotu do tego zajęcia, gdyż w kioskach pojawił się magazyn Kurs Manga, czego dowiedziałam się za sprawą barwnej, ciekawej reklamy, z której melodyjkę nucę do tej pory. ;) Oczywiście, żeby zdobyć gazetkę trzeba było odwiedzić wszystkie kioski w okolicy. Jakimś cudem udało mi się trafić na ostatni egzemplarz. Cena była bardzo przystępna, jedynie 4,99! Jak się okazało to niezwykłe, tanie i jeszcze do tego pełne przyborów do rysowania czasopismo okazało się kompletną pomyłką. Ale za to pozostało mi pióro i tusz dołączone do magazynu.
Później
zaczęło się kupowanie innych książek z gatunku "Nie umiem rysować, niech
mnie ktoś nauczy". Zaopatrzyłam się chyba w cztery części poradników „Jak powstaje manga", do tego „Manga, sztuka rysowania" (to ostatnie stanowczo odradzam!). Nie wspominając o niezliczonej ilości kredek,
ołówków, szkicowników, pisaków, cienkopisów i gumek chlebowych...
Po
co w ogóle o tym piszę? Otóż, właśnie uświadomiłam sobie, że minęło około
pięciu lat odkąd zaczął się u mnie ten cały szum z rysowaniem, oglądaniem
anime i kupowaniem przeróżnych przyborów, a tak naprawdę nadal moje
umiejętności są... na poziomie amatora. Mój słomiany zapał i trudność do
mobilizacji są tego głównym powodem. Więc jeśli właśnie zaczynacie swoją
przygodę z rysowaniem, to może najpierw zaopatrzcie się w podstawowe przybory.
Wystarczy kartka, ołówek i gumka. Jeśli dodacie odrobinę motywacji, zapału i
włożycie w to mnóstwo wyobraźni, to na pewno stworzycie coś wyjątkowego.
Mam nadzieję, że i mnie uda się w końcu odpowiednio zmotywować.
Bardzo podobają mi się Manga, ale nie potrafię rysować, nawet nie próbuję.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś chciałam się nauczyć rysować mangowe postacie, jednak po pewnym czasie uznałam, że nie jest to moim powołaniem i ograniczyłam się do podziwiania prac innych (a także namiętnego czytania mang wszelkiej maści).
OdpowiedzUsuńChciałabym rysować Manga , jednak nie umiem tej dziedziny , nie interesuję się nią , a na plastyce szlag mnie trafia i modle się by ta lekcja dobiegła końca .
OdpowiedzUsuńhttp://zycietotylkoinspiracje.blogspot.com/
Ja właśnie chyba cztery lata temu miałam obsesję na punkcie mangi i nawet prenumerowałam te magazyny "Manga kurs rysowania", a teraz mam całą półkę zapełnioną przyborami oraz poradnikami.
OdpowiedzUsuńja bardzo lubie szkicowac, ale nie mam na to czasu
OdpowiedzUsuńOj, swego czasu sporo rysowałam i bardzo chciałam nauczyć się "mangowego" stylu. Cóż, niestety obecnie nie mam czasu na jakiekolwiek rysunki :(
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam rozpocząć przygodę z mangą i powiem nawet, że dobrze sobie radziłam, jednak po pewnym czasie straciłam motywację i już do tego nie wróciłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości! (:
Dzięki, na pewno się przyda :)
UsuńMogę się dowiedzieć, które tytuły z m&a polecasz? :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać mangi, ale na rysowanie jestem chyba za leniwa. Życzę powodzenia.
Oj, długo by wymieniać, ale moje "najulubieńsze" to: Kuroshitsuji, Balsamista, Hellsing i Mars, którego właśnie zaczynam czytać i już jestem pod wrażeniem ;)
Usuńanime: Bokura Ga Ita (uwielbiam), również Kuroshitsuji, Fairy Tail i Death Note. Pozdrawiam :)
Kuroshitsuji i Balsamistę również uwielbiam. :) Hellsinga mam dopiero w planach, a Mars to raczej odległa przyszłość. Tyle ciekawych mang, a tak mało pieniędzy...
UsuńDeath Note to jeden z moich pierwszych anime. Manga też jest bardzo dobra. ;) Nie wiem, czy czytałaś/oglądałaś Pandorę Hearts, ale jeśli nie to polecam.