sobota, 2 lutego 2013

O zmaganiach z chorobą i własnymi słabościami


Życie bywa przewrotne. Jednego dnia dowiadujesz się o ciężkiej chorobie, a drugiego zakochujesz bez pamięci…

Julia jest inteligentną, zamkniętą w świecie swoich pasji siedemnastolatką, która zmaga się z chorobą nerek.  Mnóstwo czasu spędza w szpitalu, który jest dla niej istną udręką.  Widok umierających na jej oczach ludzi sprawia, że dziewczyna zaczyna tracić nadzieję... Czy odzyska ją dzięki Wiktorowi?

Wiktor jest studentem, który poznaje Julkę na jednej z imprez. Ta niepozorna dziewczyna przykuwa jego uwagę. Ale on jest już związany z piękną, atrakcyjną, bogatą Idą… Jednak z biegiem czasu chłopak uświadamia sobie, że jego partnerka traktuje go jak „miejscowego adoratora”, stawia wyłącznie na karierę, a w ich spotkaniach trudno dostrzec jakikolwiek sens. Czas spędzony z Julią to dla niego niezapomniane chwile przpełnione radością. Chłopak zdaje sobie sprawę, że to zupełnie inna więź - pełna wspólnych tematów i bliskości, nie fizycznej, ale mentalnej. 

Jeśli chodzi o kreacje bohaterów to mam do nich mieszane uczucia. Postacie Ewy Barańskiej są dosyć stereotypowe. Piękna, bogata Ida nie potrafi sklecić ani jednego poprawnego zdania, a Wiktor to typowy facet, który potrzebuje trochę czasu, aby uświadomić sobie, że wygląd nie jest najważniejszy...

„Nie odchodź Julio” to historia o zmaganiu się nie tylko z chorobą, ale też z własnymi słabościami. Wzruszająca, momentami trudna w odbiorze za sprawą skomplikowanych nazw medycznych. Autorka wprowadza nas w świat, który ukazuje się nam z jednej strony, jako szary, niechciany i przygnębiający, a z drugiej pełen blasku i barw. Wypełniony miłością i cierpieniem.  Mnóstwo tutaj kontrastów, które idealnie oddają charakter powieści.

Bardzo dokładnie przedstawione zmagania Juli z chorobą czasem dodają nam otuchy, a innym razem wzruszają. Autorka uświadamia nam, jakie wartości liczą się w życiu, przedstawia świat pełen bólu, w którym nie brak miejsca na promienie słońca. Te wszystkie specjalistyczne nazwy medyczne, mimo, że momentami trudno było mi je zrozumieć  czyniły powieść bardziej realistyczną. Będziemy się śmiać (za sprawą wpadek słownych Idy), płakać i denerwować. Cały wachlarz emocji. Polecam!

5 komentarzy:

  1. Nie lubię takich emocjonalnych książek, bo wiem, że bym się popłakała. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uwielbiam emocjonalne ksiazki, ktore wiele nas ucza. Pozycja zdecydowanie dla mnie.
    pozdrawiam i zapraszamdo ocenienia mojego nowegowy bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest książka taka jakiej szukałem. Uwielbiam takie, obecnie w kolejce jako trzecia z kolei. A teraz chciałem się zapytać, czy mogłabyś mi powiedzieć, czy znasz tytuł książki o jakiejś parze co się poznają przez internet, no i oni się zaprzyjaźniają, jednak później się okazuje, że któreś z nich jest chore. Nie pamiętam tytułu, jest to dosyć nowa książka, a chciałem ją bardzo przeczytać! :) Z góry dzięki ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu, uznanego przez krytyków za jeden z najlepszych w ubiegłym roku - "Mistrz"! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia... chyba o takiej nie słyszałam. Ale jeśli na nią wpadnę to dam Ci znać ;)

      Usuń
  4. Bardzo lubię emocjonalne książki. Pani Ewa Barańska ma niezaprzeczalnie talent do tworzenia takich perełek. Tej pozycji akurat nie czytałam, wiem o niej już bardzo dużo, więc nie jestem pewna czy wzruszyłaby mnie równie mocno jak inne. Nie wiem czy po nią sięgnę, gdyż moja lista książek jest dość długa.

    OdpowiedzUsuń

Wydawnictwa