Joe był zwyczajnym, przeciętnym i trochę zakompleksionym
chłopakiem, dopóki nie poznał Candy. Zobaczył ją na stacji – błyszczące
migdałowe oczy, słodki głos, idealna
figura. Od tamtej pory już nic nie było takie samo… Nastolatek nie może przestać myśleć o tej
pięknej dziewczynie, na szczęście los mu
sprzyja - i ponownie spotyka ją na
swojej drodze. Rozmawiają, śmieją się, świetnie się rozumieją - rodzi się między nimi uczucie. Jednak nie wszystko idzie po ich myśli - tę sielankową
pogawędkę przerywa czarnoskóry olbrzym, który wszczyna awanturę. Co
zrobi Joe, kiedy dowie się, że ta urocza nastolatka jest prostytutką uzależnioną
od narkotyków, a ten niezbyt uprzejmy pan to jej alfons?
Joe jest tekściarzem, gitarzystą i najbardziej irytującym
bohaterem, jakiego miałam przyjemność poznać ( przy czym przyjemność nie jest tutaj odpowiednim słowem). Na początku można odnieść
wrażenie, że jest strasznie niedowartościowany, niezdecydowany i pełen kompleksów. Sam tworzy sobie wyimaginowane problemy i postrzega siebie jako żałosnego nastolatka.
Candy to dosyć tajemnicza postać, dopiero pod koniec lektury
mamy okazję dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Za jej sprawą Joe poznaje zupełnie inny świat - pełen narkotyków, agresji i przemocy. Taki, o którym chcemy zapomnieć, staramy się go nie zauważać. Ale on istnieje i trudno wyrwać się z tej mrocznej rzeczywistości.
Bohaterowie drugoplanowi i epizodyczni też odgrywają tu
dosyć ważne role. Jedną z nich jest starsza siostra Joe. Bardzo ciekawie i
szczerze są przedstawione ich relacje –
mimo małych sprzeczek mogą zawsze liczyć na wzajemne wsparcie.
Kevin Brooks napisał powieść, która zmusza do refleksji, ukazuje nam to, czego na co dzień nie zauważamy. Porusza bardzo ważny temat w sposób szczery i drobiazgowy. W trakcie czytania udzielały mi się emocje bohaterów, nie mogłam oderwać się od lektury. Bezskutecznie próbowałam domyślić się, jaki będzie koniec tej mrocznej historii. Dreszczyk emocji, wartka akcja i bohaterowie, którzy muszą stawić czoła ponurej rzeczywistości to przepis na wciągającą powieść - taką jak "Candy"
Mimo naprawdę pozytywnej recenzji ja nadal jestem do tej książki dość sceptycznie nastawiona :/
OdpowiedzUsuńWygrałem kiedyś książkę Brooksa i jest to jedna z nielicznych przez, które nie przebrnąłem do końca. Tak to jest z nagrodami. Można baaaardzo nie trafić w gust ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTak, znam to. Pamiętam jak dostałam "Żółtą ciżemkę" - najgorszy prezent w moim życiu. Traumatyczne przeżycie :)
UsuńWow! Muszę przeczytać tą książkę, jednak muszę przyznać, że słyszę o niej po raz pierwszy :D Bardzo mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba jestem już za stara na książki o nastoletnich narkomankach z alfonsami... ;)
OdpowiedzUsuńwydaje się być ciekawa. czytając Twoją recenzje miałam mieszane uczucia co do tej książki. pierwszy raz spotykam się z takim rodzajem fabuły (jeśli można to tak nazwać). chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzęsto przechodzę obok tej książki w bibliotece i jakoś średnio mnie do niej ciągnie, szczerze mówiąc, ale może się jeszcze później się do niej przekonam.
OdpowiedzUsuńChyba jednak to nie dla mnie książka. Jednak pass.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Zapraszam do mnie ;d
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Chyba jednak mi się nie spodoba. Odpuszczę ją sobie zwłaszcza że na razie chce odpocząć od młodzieżówek.
OdpowiedzUsuńMłodzieżówki są zdecydowanie na mojej liście "nie do czytania". Więc raczej już po nią nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to jest taka typowa młodzieżówka. Jestem zdecydowanie zafascynowana tą historią, dlatego własnie kupiłam sobie tę książkę... 2 lata temu? No. I do dzisiaj jeszcze nie przeczytałam:)
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Aword :) Więcej informacji na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://my-sunny-diary.blogspot.com/2013/01/moimokiem-l-liebster-aword.html