Gabrielle Zevin po raz kolejny mnie urzekła. Swoją nieokiełznaną pomysłowością, wychodzeniem poza znane schematy i ukazaniem z pozoru banalnej historii w niepowtarzalny sposób. Dostarcza palety emocji i po prostu czaruje słowami.
Wspomnienia mają to do siebie, że potrafią błądzić po naszej głowie, siejąc w niej wielki zamęt. Potrafią też momentalnie wywoływać na naszej twarzy szeroki uśmiech. Niektóre chcielibyśmy zachować na zawsze, inne niczym za dotknięciem magicznej różdżki wyrzucić z głowy. Niestety niektóre nie ulatniają się z taką łatwością jak matematyczne twierdzenia tuż po maturze.
Naomi
zapomniała. O
rozwodzie rodziców, swojej największej pasji i rzekomej miłości do chłopaka. W wyniku wypadku
(runięcia ze schodów) nie pamięta ostatnich czterech lat swojego życia. Od tej chwili towarzyszą jej nieodłączni przyjaciele - dezorientacja, strach i poirytowanie. Dziewczyna z trudem odnajduje się w tej „nowej”
rzeczywistości. Nie pomaga jej zbyt troskliwy ojciec, ani niebezpiecznie tajemniczy James, który podaje się za jej chłopaka.
Naomi z rozbrajającą szczerością opowiada nam swoją historię rozpoczynającą się od nieszczęśliwego wypadku. Podział powieści na rozdziały: „Byłam", „ Jestem" i „Będę" idealnie wpisuje się w treść książki - odkrywanie swojej tożsamości, poszukiwanie zagubionego „ja", poznanie siebie na nowo to główne tematy poruszane w powieści. Autorka w intrygujący sposób przedstawia losy nastolatki, która zmienia się pod wpływem wypadku. Poszukuje siebie, odkrywa swoje pasje, lęki i słabe strony.
W powieściach Gabrielle Zevin nie ma miejsca dla papierowych bohaterów. Wręcz przeciwnie - są to postacie pełne pasji, charakteru i tajemnic. Najbardziej ujął mnie Will, najlepszy przyjaciel Naomi. To ktoś w pełni oddany swojej pracy, a zarazem pasji, wierny ideałom. Błyskotliwy, inteligentny, godny zaufania - materiał na idealnego przyjaciela.
Nie sposób także nie wspomnieć o Jamesie czyli mrocznej części tej powieści. Stopniowe odkrywanie jego tajemnic i zagadkowej przeszłości nadaje powieści innego wymiaru. A sam James jest zupełnym przeciwieństwem Naomi - kiedy ona próbuje przypomnieć sobie stracone lata, on najchętniej wymazałby z pamięci swoją przeszłość.
„Zapomniałam, że cię kocham" to powieść o serii przypadków i
zbiegów okoliczności. I o nas samych, błądzących gdzieś w tym zagmatwanym i
zazwyczaj niezależnym od nas świecie. Jest to lektura o
zauroczeniu, przyjaźni i miłości, w której przeplatają się niezliczone melodie.
Dowcipna, urzekająca szczerością, warta zapamiętania.
Sama nie wiem, wydaje mi się taka mało ambitna i prosta, a ja jak na razie mam dosc takich powiesci.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i bardzo chętnie bym ją przeczytała. Może okazać się mało ambitna, ale myślę, że okaże się również ciekawa :)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam. Może kiedyś trafię na nią w bibliotece :)
OdpowiedzUsuń